Opinia
5 min. czytania
Propozycja Trumpa "Riwiera Bliskiego Wschodu" to wymazywanie Palestyny
Gaza to nie turystyczny raj do podbicia, to przestrzeń, która musi zostać odbudowana dla Palestyńczyków tam mieszkających.
Propozycja Trumpa "Riwiera Bliskiego Wschodu" to wymazywanie Palestyny
Prezydent USA Donald Trump i premier Izraela Benjamin Netanjahu prowadzą wspólną konferencję prasową w Pokoju Wschodnim Białego Domu w Waszyngtonie, gdzie ogłasza on wysiedlenie Palestyńczyków z Gazy (Reuters).
17 lutego 2025

Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, przedstawił zaskakującą i głęboko niepokojącą propozycję: Stany Zjednoczone powinny przejąć kontrolę nad Gazą i przekształcić ją w „Riwierę Bliskiego Wschodu”. Trump stwierdził nawet: „Każdy, z kim rozmawiałem, uwielbia pomysł, by USA posiadały ten kawałek ziemi.” Pytanie brzmi: kim dokładnie jest ten „każdy”?

Odpowiedź wydaje się jasna, gdy weźmiemy pod uwagę, że Trump ogłosił to stojąc obok premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, architekta trwającej dewastacji Gazy.

Aby jeszcze bardziej podkreślić absurdalność sytuacji, Marco Rubio, sekretarz stanu w administracji Trumpa, z radością napisał na platfomie X : „Make Gaza Beautiful Again”. Wizja ta maluje Gazę nie jako miejsce ludzkiego cierpienia, wytrwałości i historii, lecz jako pusty kawałek ziemi – czekający na „upiększenie” przez zagraniczną interwencję, bez uwzględnienia milionów istnień ludzkich, które tam żyją.

Gaza ponownie znalazła się na pierwszych stronach gazet po 7 października 2023 roku. Otoczona przez Izrael, Egipt i Morze Śródziemne, jest miejscem, gdzie ruch wjazdu i wyjazdu jest ściśle kontrolowany, ponieważ Izrael od 2007 roku narzucił niemal całkowitą blokadę lądową, morską i powietrzną tego obszaru.

Ten niewielki skrawek ziemi przyciąga uwagę świata w odstępach czasowych średnio co jeden lub dwa lata przez ostatnie półtorej dekady, ale bywa również zapomniany. Jeśli czytasz o Gazie po raz pierwszy w życiu, możesz pomyśleć, że autor opisuje opuszczoną wyspę, miejsce niezamieszkałe lub „ziemię bez ludzi”.

W rzeczywistości Gaza to 365 kilometrów kwadratowych ziemi, na której mieszka 2 351 000 osób, co czyni ją jednym z najgęściej zaludnionych obszarów na świecie – 6441 osób na kilometr kwadratowy. Warto unikać pułapki statystyk, pamiętając, że ludzie żyjący w Gazie to istoty ludzkie z historiami i wspomnieniami. To twarze, a nie tylko liczby. Staje się jednak jasne, że język polityczny w Stanach Zjednoczonych pod rządami nowej administracji Donalda Trumpa będzie oparty na dehumanizacji Gazy.

Konsekwencje jego słów podczas konferencji prasowej 5 lutego są ogromne. Propozycja Trumpa jest wyraźnym przypomnieniem, że w oczach wielu światowych liderów ludzie w Gazie – Palestyńczycy – są sprowadzani do roli tła w geopolitycznej grze.

To nie jest tylko kwestia ziemi czy polityki; to systematyczne wymazywanie narodu, jego historii i walki o samostanowienie. Dla Trumpa Gaza nie jest miejscem cierpienia i oporu – to okazja do rebrandingu. To kawałek ziemi do „naprawienia”, miejsce do przekształcenia w „cel turystyczny”, bez względu na to, kto tam mieszka i przez jakie trudności w ciągu dekad przeszedł pod brutalną okupacją i blokadą.

Kolonializm w nowym wydaniu

Retoryka Trumpa ujawnia głęboko niepokojący sposób myślenia – przekonanie, że Palestyńczycy w Gazie nie mają głosu, prawa do działania ani prawa do samostanowienia czy głosów wyborczych.

Ich domy, ziemia, a nawet samo istnienie są sprowadzane do zasobu, który ktoś inny może wykorzystać, bardziej wartościowego niż ludzie, którzy tam żyją. Może to zaskoczyć niektórych obserwatorów, ale jest to współczesna manifestacja kolonializmu, przypominająca doktrynę „Manifest Destiny” w Stanach Zjednoczonych – przekonanie, że jeden naród ma boskie prawo do kontrolowania ziemi innego narodu, niezależnie od ludzi, którzy tam żyli przez pokolenia. To sposób myślenia, który od dawna napędzał ucisk ludów tubylczych, a teraz jest żywy i obecny w wizji Trumpa dla Gazy.

Kontekst prawny tej propozycji tylko pogłębia jej powagę. Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) wydał nakazy aresztowania izraelskich urzędników, w tym Netanjahu i byłego ministra obrony Yoava Gallanta, za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) potępił działania Izraela w Gazie jako ludobójstwo.

A jednak słowa Trumpa wydają się stanowić niebezpieczną legitymizację działań, które doprowadziły Gazę na skraj upadku. Retoryka Netanjahu tylko dolewa oliwy do ognia. W przemówieniu po 7 października, w którym słynnie nazwał Palestyńczyków „zwierzętami” i odwołał się do biblijnej historii Amalekitów, uzasadniając przemoc religijnym zapałem, powiedział: „Musisz pamiętać, co Amalek zrobił tobie.”

To nie było zwykłe odniesienie, ale w kontekście wojny można je interpretować jako „zamiar ludobójczy”. Netanjahu odnosił się do następującego fragmentu: „Ukarzę Amalekitów za to, co zrobili Izraelowi, gdy napadli ich, gdy wychodzili z Egiptu. Teraz idź, zaatakuj Amalekitów i całkowicie zniszcz wszystko, co do nich należy. Nie oszczędzaj ich; zabij mężczyzn i kobiety, dzieci i niemowlęta, bydło i owce, wielbłądy i osły.”

To nie jest tylko podburzająca mowa – to retoryka zniszczenia, która dąży do dehumanizacji i wymazania całej populacji.

Przerażające komentarze Trumpa na temat ludzi z Gazy tylko to potwierdzają. Zapytany, czy Palestyńczycy kiedykolwiek będą mogli wrócić do swoich domów, jeśli Gaza znajdzie się pod kontrolą USA, Trump odpowiedział bez ogródek: „Nie sądzę, by ludzie powinni wracać do Gazy. Myślę, że Gaza była dla nich bardzo pechowa. Żyli jak w piekle... jedynym powodem, dla którego chcą wrócić, jest to, że nie mają alternatywy.”

Zauważmy, jak to ujmuje: Gaza nie jest ojczyzną – to więzienie. Palestyńczycy, w jego oczach, nie są ludźmi z prawami, marzeniami czy historią – są jedynie osobami cierpiącymi, uwięzionymi w miejscu, które powinni porzucić. Użycie słowa „oni” jest wymowne: Trump nawet nie używa słowa „Palestyńczyk”, mówiąc o Gazie. To tak, jakby tożsamość ludzi tam żyjących została wymazana.

Wytrwałość

Pomimo nieustannej przemocy i ucisku duch ludzi z Gazy pozostaje niezłomny. Po zawieszeniu broni między palestyńskimi siłami oporu a Izraelem, które nastąpiło po tygodniach niewyobrażalnych zniszczeń, wytrwałość Gazy była widoczna na każdym kroku. Tysiące Palestyńczyków wróciło do swoich domów, mimo że Izrael próbował uczynić ją niezamieszkalną.

To nie był tylko fizyczny powrót – to było potężne oświadczenie sprzeciwu, odmowa wymazania. Podczas uwolnienia izraelskich zakładników Palestyńczycy wyrażali solidarność z grupą oporu : uśmiechając się, wiwatując, a nawet robiąc zdjęcia z bojownikami Brygad Al-Kassam. To naród, który odmawia poddania się okupacji. Ich wola pozostaje niezachwiana.

Tak więc, choć słowa Trumpa mogą przyciągać uwagę mediów, ujawniają również, jak daleko niektóre siły są gotowe się posunąć, aby stłumić palestyński opór, złamać ich ducha i wymazać ich walkę o sprawiedliwość. Jeśli ta wizja będzie kontynuowana, Bliski Wschód może stanąć w obliczu przyszłości naznaczonej dalszą niestabilnością, pogłębioną niesprawiedliwością i narastającym kryzysem humanitarnym.

Ale jak Gaza pokazała raz za razem, palestyńska walka nie zostanie łatwo uciszona. Bez względu na próby wymazania ich z mapy, ludzie z Gazy pozostaną, ze swoją historią, tożsamością i walką o wolność.

Zajrzyj do TRT Global. Podziel się swoją opinią!
Contact us