Analiza: Utrata Syrii może poważnie wpłynąć na ambicje Rosji na Bliskim Wschodzie
Wyróżnione
7 min. czytania
Analiza: Utrata Syrii może poważnie wpłynąć na ambicje Rosji na Bliskim WschodzieZakończenie umowy na dzierżawę portu w Tartusie może oznaczać koniec półwiecznej obecności Kremla w tym regionie. Jak to wpłynie na Bliski Wschód, tego nikt nie wie.
Prezydent Rosji Władimir Putin z przywódcą syryjskiego reżimu Baszarem al-Assadem na Kremlu w Moskwie, 24 lipca 2024 r. Sputnik/Valeriy Sharifulin/Pool via REUTERS
7 lutego 2025

Kiedy syryjski rząd tymczasowy zakończył umowę dotyczącą zarządzania portem Tartus nad Morzem Śródziemnym przez rosyjską firmę, był to kolejny ważny moment stanowiący o spadku wpływów Kremla w regionie.

Decyzja ta zapadła zaledwie kilka tygodni po upadku autorytarnego reżimu Baszara al-Asada, który przez ponad dekadę przetrwał masowe powstania dzięki żelaznemu wsparciu Rosji.

Najnowsze zdjęcia satelitarne pokazują, że do portu sprowadzono znaczne ilości sprzętu wojskowego – dziesiątki pojazdów i tony wyposażenia – proces ten rozpoczął się w połowie grudnia.

Dwa statki, Sparta i Sparta II, należące do Oboronlogistika – firmy powiązanej z rosyjskim Ministerstwem Obrony – zacumowały w bazie morskiej w Tartusie, co według doniesień medialnych może oznaczać początek ewakuacji personelu z Syrii.

W międzyczasie, podczas pierwszego kontaktu z nowym syryjskim przywództwem, rosyjski Wiceminister Spraw Zagranicznych Michaił Bogdanow przewodził delegacji w Damaszku, starając się dostosować politykę, aby utrzymać wpływy Moskwy w regionie.

Dlaczego Tartus był tak ważny dla Rosji?

Baza morska w Tartusie była od dawna przedstawiana jako strategiczny atut Rosji na Morzu Śródziemnym. Powstała w 1971 roku, aby obsługiwać statki ówczesnej 5. Eskadry Śródziemnomorskiej ZSRR, mając na celu demonstrowanie obecności wojskowej w regionie.

Po rozpadzie ZSRR w 1991 roku i rozwiązaniu eskadry, baza w Tartusie stała się bardziej symbolem niż rzeczywistym obiektem wojskowym. Bez odpowiedniego finansowania i modernizacji infrastruktury stopniowo traciła swoje strategiczne znaczenie.

Na początku konfliktu w Syrii w 2011 roku baza była raczej skromnym obiektem: trzy pływające pomosty, z których tylko jeden działał, statek naprawczy wypożyczony z Floty Czarnomorskiej, magazyny i baraki mieszczące około 50 osób.

W 2017 roku, w szczytowym momencie rosyjskich wpływów w Syrii, Moskwa podpisała 49-letnią umowę dzierżawy bazy. Planowano ogromne modernizacje warte 500 milionów dolarów, które miały umożliwić przyjmowanie dużych statków, w tym lotniskowców.

Jednak znaczenie Tartusu wykraczało daleko poza jego skromne możliwości techniczne. Po rosyjskiej interwencji wojskowej w syryjskim konflikcie w 2015 roku baza była wykorzystywana do wsparcia logistycznego operacji nie tylko w Syrii, ale także w Afryce: Libii, Sudanie, Republice Środkowoafrykańskiej, Mali i Nigrze.

Przede wszystkim baza w Tartusie była symbolem geopolitycznych ambicji Rosji i jej strategicznego zasięgu, będąc ostatnim takim obiektem poza terytorium byłego ZSRR. Reprezentowała nostalgię za czasami, gdy flota ZSRR rywalizowała na równi z marynarką amerykańską na Morzu Śródziemnym – symbolem aspiracji Rosji do dołączenia do klubu globalnych potęg morskich.

Rosja stara się zrekompensować straty w Syrii poprzez wzmocnienie swojej obecności w Libii, gdzie przejęła kontrolę nad bazami Al-Khadim i Al-Jufra za pośrednictwem swojego nowego Africa Corps, czyli finansowanej przez Moskwę grupy milicji Wagnera pod nową nazwą.

Obiekty te nie mogą jednak zastąpić śródziemnomorskiego portu morskiego. Bez Tartus nawet podstawowe operacje, takie jak tankowanie statków lub przeprowadzanie napraw, będą wymagały albo powrotu do portów Morza Czarnego, albo wykorzystania infrastruktury cywilnej w innych krajach.

Od Chruszczowa do Putina

Historia stosunków na linii Moskwa-Damaszek rozpoczęła się jeszcze przed uzyskaniem przez Syrię niepodległości. 22 lipca 1944 roku ówcześnie istniejący Związek Radziecki uznał młode państwo.

Bliskie relacje między tymi dwoma państwami rozpoczęły się w 1956 r., kiedy Syria, zainspirowana zbliżeniem Egiptu Nassera z Moskwą i w obliczu zachodniej odmowy sprzedaży broni do konfrontacji z Izraelem, zawarła dużą umowę zbrojeniową z byłą Czechosłowacją, częścią bloku wschodniego pod przywództwem Związku Radzieckiego.

Moskwa stała się głównym wojskowym wsparciem Syrii, zaopatrując i modernizując jej siły zbrojne, które niedawno zyskały znaczący wpływ polityczny w kraju.

W ciągu następnych dekad ZSRR dostarczył Syrii imponujący arsenał: ponad 5000 czołgów, ponad 1200 samolotów bojowych i około 70 okrętów wojennych - uzbrojenie o wartości około 26 miliardów dolarów.

Dojście do władzy Hafeza al Asada w 1970 r. otworzyło nowy rozdział w stosunkach między oboma krajami. Chociaż w młodości Asad postrzegał Związek Radziecki „z podejrzliwością”, szybko dostrzegł korzyści płynące ze współpracy z Moskwą.

W 1971 roku przyznał radzieckiej flocie dostęp do portów Latakia i Tartus, otrzymując w zamian jeszcze więcej broni. Do 1984 r. liczba radzieckich i wschodnioeuropejskich doradców w Syrii osiągnęła szczyt - 13 000 osób, więcej niż w jakimkolwiek innym kraju arabskim.

Stosunki syryjsko-sowieckie nabrały szczególnego znaczenia po tym, jak Egipt podpisał traktat pokojowy z Izraelem w 1979 roku i przeszedł do obozu zachodniego. Syria pozostała ostatnim poradzieckim reżimem na Bliskim Wschodzie.

Aby utrzymać wpływy w tym kluczowym regionie, Kreml musiał utrzymać Asada w swojej sferze wpływów. Moskwa uznała swoją ograniczoną zdolność do osiągnięcia głównego celu w Damaszku: odzyskania Wzgórz Golan.

Relacje Moskwa-Damaszek przetrwały po upadku Związku Radzieckiego, choć uległy znacznemu osłabieniu.

Bashar al Asad wydawał się bardziej zorientowany na Zachód, gdy zastąpił swojego ojca w 2000 roku. Brak reprezentacji Rosji na pogrzebie Hafeza al Asada potwierdził ten trend.

Poważne napięcie stanowiła kwestia długu Syrii za broń w wysokości 13,4 miliarda dolarów z czasów sowieckich, który został ostatecznie rozwiązany w 2005 roku. Rosja zgodziła się umorzyć około 75% długu.

Ochłodzenie stosunków było również widoczne w ciągu pierwszych trzech i pół roku rządów Baszar al Asadada, który odbył około 45 podróży do 25 krajów. Moskwa znajdowała się na samym dole listy priorytetów młodego władcy - jego pierwsza wizyta w Rosji miała miejsce dopiero w styczniu 2005 roku.

Dlatego też stosunki między Moskwą a Damaszkiem nigdy nie były prostym sojuszem podobnie myślących partnerów, ale raczej małżeństwem z rozsądku, w którym każda ze stron realizowała własne interesy.

Jednak realia geopolityczne i rosnąca presja ze strony USA pchnęły Damaszek z powrotem w objęcia Moskwy, czego punktem kulminacyjnym była rosyjska interwencja wojskowa w syryjskim konflikcie w 2015 roku.

Oficjalnie Moskwa uzasadniała swoją interwencję walką z międzynarodowym terroryzmem. Rosnące wpływy Daesh w latach 2013-2014 były przedstawiane jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji - ekstremiści z krajów postsowieckich odgrywali znaczącą rolę w tej grupie. Kreml wyrażał obawy, że Syria bez Asada może stać się trwałą przystanią dla radykałów z sąsiednich państw.

Za oficjalną retoryką kryły się jednak inne motywy. Kryzys syryjski zbiegł się w czasie z rosnącym rozczarowaniem Kremla względem relacji z Zachodem.

Jeszcze w 2008 roku doktryna polityki zagranicznej Rosji mówiła o dążeniu do „przekształcenia stosunków rosyjsko-amerykańskich w strategiczne partnerstwo”. Ale seria wydarzeń - od wojny w Iraku po ekspansję NATO na wschód - zmieniła to stanowisko.

Interwencja w Libii okazała się szczególnie bolesna dla Moskwy. Kreml uważał, że Zachód nadużył mandatu ONZ do ochrony ludności cywilnej w celu obalenia reżimu Kaddafiego.

Rosja straciła w Libii kontrakty i zobowiązania o wartości do 18 miliardów dolarów. Kiedy podobny scenariusz zaczął się realizować w Syrii, Moskwa zdecydowała się działać prewencyjnie.

Do 2015 roku, kiedy Rosja rozpoczęła operację wojskową w Syrii, początkowe zasady ustąpiły miejsca pragmatycznym rozważaniom. Pojawiły się kwestie prestiżu i utraconych kosztów.

Syria stała się centralnym frontem w politycznej konfrontacji Rosji z Zachodem. Co więcej, powrót Władimira Putina na urząd prezydenta w 2012 r. doprowadził do wzrostu konfrontacyjnego nacjonalizmu państwowego, który przekształcił się również w poparcie dla Assada.

Po Tartusie

Wycofanie się Rosji z Tartus symbolizuje coś więcej niż tylko utratę bazy wojskowej. Potencjalnie oznacza ono zakończenie ostatniego rozdziału sowieckiego dziedzictwa na Bliskim Wschodzie.

W ciągu ostatnich 50 lat fragmenty niegdyś potężnego systemu sowieckich wpływów w regionie znikały jeden po drugim: Egipt zwrócił się ku Zachodowi w latach 70-tych, Jemen Południowy przestał istnieć jako odrębne państwo w 1990 roku, Irak upadł w wyniku amerykańskiej inwazji w 2003 roku, Libia pogrążyła się w chaosie po obaleniu Kaddafiego w 2011 roku.

Utrata Syrii jest kroplą która przelała czarę goryczy - ostatecznym gwoździem przesądzającym zmniejszenie rosyjskich wpływów w regionie.

Ironia polega na tym, że reżim Asada, o który Rosja tak aktywnie walczyła od 2015 r., upadł nie z powodu interwencji Zachodu, której tak bardzo obawiała się Moskwa, ale z powodu kombinacji innych czynników.

Wewnętrzne sprzeczności i wyczerpanie zasobów zostały zaostrzone przez niezdolność Rosji do zapewnienia wystarczającego wsparcia, szczególnie podczas trwania konfliktu na Ukrainie.

Dodatkowo, osłabienie Iranu i Hezbollahu w wyniku nowego konfliktu na Bliskim Wschodzie pozbawiło reżim Asada dwóch kluczowych regionalnych sojuszników.

Utrata Syrii poważnie komplikuje ambicje Rosji w Afryce, gdzie Moskwa próbowała w ostatnich latach rozszerzyć swoje wpływy.

Bez przyczółka w Tartus, utrzymywanie obecności wojskowej w krajach takich jak Libia, Sudan, RCA i Mali staje się logistycznie trudniejsze i bardziej kosztowne.

Wygląda na to, że Rosja próbuje dostosować się do nowej rzeczywistości, przekierowując swoje siły do Libii, gdzie przejęła kontrolę nad byłymi bazami Grupy Wagnera poprzez swój nowy Afrika Korps.

Jest to jednak inny model obecności - nie bezpośrednia projekcja siły, jak w Syrii, ale pośredni wpływ poprzez lokalnych sojuszników i siły proxy.

Historia uczy jednak, że nic na Bliskim Wschodzie nie jest trwałe. Rosja może znaleźć nowe przyczółki w regionie.

Ale niezależnie od tego, jaką nową formę przybiorą rosyjskie wpływy w regionie, nigdy nie będą one takie same jak wcześniej.

Zajrzyj do TRT Global. Podziel się swoją opinią!
Contact us